Ponad miesiąc po otrzymaniu sześciokołowca zadzwonił do mnie telefon od mojego przyjaciela ratownika medycznego:
Cześć, ten sześciokołowiec, którego nam dałeś, jest idealny. Dzięki niemu możemy ewakuować rannych z pola walki w rekordowym czasie, zwiększając tym samym ich szanse na przeżycie. Czasami korzystamy z niej, gdy musimy dostarczyć na miejsce zdarzenia żywność, napoje i środki medyczne. To po prostu wspaniała maszyna. Już kilka razy spadł bardzo blisko nas, przetrwał kilka trafień odłamkami, a mimo to nadal jest w służbie. Cóż, powiem wam, gdyby tam był jeszcze jeden pojazd, na pewno byśmy go zgubili i wszyscy byśmy pewnie zginęli. Medycy z drugiego batalionu nam zazdroszczą. Niestety, nie mają niczego takiego i kosztuje ich to niepotrzebnie życie. Nie chciałbym stracić kolejnych przyjaciół, dlatego mam prośbę do Ciebie i Twoich darczyńców. Czy jest możliwość zakupu dodatkowych maszyn?
Odpowiedź jest jasna: niestety, w tej chwili ich nie mamy. Cena maszyny jest wysoka, przed wyjazdem trzeba wykonać wiele regulacji, a nie są to kwoty nieistotne.
Zanim się pożegnamy, obiecuję mu, że spróbuję zebrać pieniądze. To nie jest pierwsza osoba, która prosi mnie o taką maszynę. Nie liczę na to, że kolekcja zostanie ukończona do jesieni, kiedy to maszyny te staną się niezastąpione w błotnistym terenie. Ich przepuszczalność jest ogromna, co zwiększa szansę na powrót pod ostrzałem. Niestety, Medyceusze są bardzo pożądanym celem. Rosjanie doskonale zdają sobie sprawę, że zabijanie medyków ma ogromny wpływ psychologiczny na żołnierzy na linii frontu.